Ten poranek zaczął się jak każdy inny, dopóki nie wyszedłem na zewnątrz i nie zauważyłem niewyraźnych, rozproszonych śladów na przedniej szybie mojego samochodu. Początkowo pomyślałem, że w nocy przeszło po niej jakieś małe stworzenie. Ślady nie były brudem ani zadrapaniami – były delikatne i precyzyjne, odbijając poranne światło w dziwny, urzekający sposób. Stałem tam przez chwilę, zdziwiony i zaintrygowany, zastanawiając się, co mogło zostawić tak drobne ślady.
W mojej głowie kłębiły się myśli: kot, ptak, a może nawet szop. Nic nie pasowało, a tajemnica rosła z każdą chwilą. Ciekawość wzięła górę i zrobiłem zdjęcia śladów, publikując je w internecie, żeby znajomi i sąsiedzi mogli je ocenić. Sugestie sypały się lawinowo – ślady szopa, kondensacja na liściach albo nocny ptak ocierający się o szybę. Przypuszczenia wahały się od prawdopodobnych po zabawne, ale nikt nie miał jednoznacznej odpowiedzi. W końcu bliski przyjaciel obejrzał zdjęcia i wybuchnął śmiechem, ujawniając zaskakującego winowajcę: rzekotki drzewne.
więcej na następnej stronie
