Ale on już się odwrócił i poszedł z powrotem do kuchni.
„Czekaj!” krzyknąłem. „Nie rozumiesz! Muszę wiedzieć!”
Kiedy spojrzałem na ladę, młoda kobieta patrzyła na mnie ze współczuciem.
„Jesteś Evelyn, prawda?” zapytała cicho.
Zamrugałam. „Skąd znasz moje imię?”
Jej usta wygięły się w smutnym uśmiechu. „Wszyscy tu o tobie wiedzieli. Jesteś tą kobietą, której Ryan dowoził rzeczy w każdą sobotę. Samotną panią z kotem”.
Słowa zabolały, ale skinąłem głową. „Tak, to ja”.
„To Ryan płacił za pizzę” – powiedziała łagodnie.
„Ryan?” – wyszeptałam. „Dlaczego miałby to zrobić?”
Wzruszyła ramionami. „Nigdy nie powiedział. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej… Mam jego adres”.
Nabazgrała coś na skrawku papieru i przesunęła go po blacie. Wymamrotałem drżące „dziękuję” i pospiesznie wyszedłem.
Godzinę później stałem przed drzwiami Ryana. Kiedy otworzył je i mnie zobaczył, na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
„Evelyn? Jak mnie znalazłaś?”
„Twój współpracownik podał mi adres” – powiedziałem szybko.
„Czego chcesz?” Jego głos był zimniejszy niż kiedykolwiek słyszałam.
„Ryan… to byłeś ty? Czy to ty napisałeś tę wiadomość na pudełku?”
Odsunął się sztywno, a ja wszedłem. Rozejrzałem się i zobaczyłem rodzinne zdjęcia na ścianach.
Ryan z rodzicami, święta i urodziny. Mój wzrok wciąż wracał do jego matki. Wyglądała tak znajomo, ale nie mogłam jej sobie przypomnieć. Ryan wrócił z herbatą, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku.
„Kim jest twoja matka?” – zapytałem. „Dlaczego wygląda mi tak znajomo?”
Westchnął ciężko. „Bo to twoja córka. Claire.”
Serce mi stanęło. „Nie… to niemożliwe”.
„Czy nie oddałeś dziewczynki do adopcji 50 lat temu?” – zapytał ostro.
Zatoczyłem się. „Nikt nie miał się dowiedzieć”.
„Nikt nie wiedział” – powiedział Ryan. „Ale zanim moja babcia umarła, powiedziała nam wszystko. Tak mama i ja się dowiedzieliśmy”.
Spojrzałam na niego, drżąc. „Więc mnie szukałeś?”
„Wiedziałam, że jesteś sama. Chciałam ci pomóc, ale nie mogłam się zdobyć, żeby ci to powiedzieć. A potem, kiedy powiedziałaś, że nigdy nie masz dzieci… to zraniło mnie głęboko. Bo to nie była prawda”.
„To prawda” – powiedziałam, roniąc łzy. „Nigdy nie byłam matką dla Claire. Byłam za młoda, za bardzo przestraszona. Myślałam, że oddanie jej to jedyny sposób, żeby miała szansę na lepsze życie”.
„Nie żałujesz, że jej nie znalazłeś?”
„Tak. Ale nie zasłużyłem. Byłem okropny. Myślałem, że mnie znienawidzi.”
„Nie chce” – powiedział cicho Ryan. „Ona chce cię poznać. A ja chcę poznać moją babcię”.
Zakryłam twarz dłońmi i szlochałam.
„Czy mogę ją poznać?”
„Wróci z pracy za kilka godzin” – powiedział łagodnie Ryan.
Spojrzałam na niego przez łzy. „Mogę cię przytulić?”
„Oczywiście, babciu.”
Załamałam się, gdy Ryan objął mnie ramionami. Po pięćdziesięciu latach milczenia i żalu pozwoliłam sobie uwierzyć, że może jednak nie jestem już całkiem sama.
