Kilka lat temu, wracaliśmy z żoną późną nocą do domu, gdy nagle nasz samochód zepsuł się na środku niczego.
To było przed pojawieniem się telefonów komórkowych i nie mieliśmy jak wezwać pomocy. Właśnie gdy zaczęliśmy się niepokoić, zatrzymał się student i uprzejmie zaproponował nam podwózkę do miasta.
Kiedy próbowaliśmy mu zapłacić za jego trud, uśmiechnął się tylko i powiedział: „Po prostu przekażcie to dalej”. Jego słowa i życzliwość głęboko nas poruszyły, choć z czasem wspomnienie to stopniowo zanikło w naszych umysłach.

Wiele lat później ta zapomniana chwila powróciła z nową siłą. Żona zadzwoniła do mnie do pracy i kazała mi włączyć wiadomości. Na ekranie pojawił się ten sam młody mężczyzna, który kiedyś nam pomógł, ale teraz był lekarzem. Jego historia nie była opowiadana ze względu na jego osiągnięcia, ale dlatego, że stracił życie, ratując innych.
Ciąg dalszy na następnej stronie:
