Mały gest, który zmienił mój dzień, przywrócił mi wiarę w dobroć i przypomniał, że nawet najprostsze czyny – uśmiech, komplement,

Wciąż tam jest, lata później – wyblakłe, kolory kredek nieco matowe. Ale za każdym razem, gdy na nie trafiam, przypominam sobie, że dobroć nie musi być wielka. Czasami to cicha wiadomość pod banknotem jednodolarowym, prosta notka zostawiona komuś, kogo już nigdy nie spotkasz.
Ten człowiek nigdy się nie dowie, jak bardzo ten drobny gest mnie poruszył. Ale od tamtej pory, w każde Boże Narodzenie, zostawiam własną notkę – na serwetce, pod banknotem, czasem nabazgraną na opakowaniu kawy. Zawsze te same słowa: „Świetnie ci idzie”. Bo ktoś tam może ich potrzebować tak samo jak ja kiedyś.