Kiedy dowiedziała się, że znowu jest w ciąży, stało się to tuż po tym, jak podpisał ogromną umowę i zaczął znikać na całe dnie. Próbowała się z nim skontaktować, ale na każdy telefon odpowiadała „na spotkaniu” lub „w samolocie”. Potem zobaczyła go w telewizji, całującego się z inną kobietą na imprezie z okazji premiery.
To był punkt krytyczny. Nigdy mu nie powiedziała, dlaczego odeszła – po prostu spakowała się i odeszła z niczym.

Teraz, sześć lat później, chciał, żeby była świadkiem jego nowego, wspaniałego życia.
Przez chwilę rozważała wyrzucenie zaproszenia. Ale potem jej wzrok padł na dzieci – dwoje pięknych małych istot o ciemnych oczach i ostrych kościach policzkowych.
Może nadszedł czas, żeby zobaczył, co przegapił.
Lekki uśmiech zagościł na jej ustach, gdy wyciągnęła telefon.
„Dobrze, dzieciaki” – powiedziała. „Idziemy na ślub”.
Miejsce ceremonii ślubnej było uosobieniem nowoczesnego luksusu – repliką włoskiej willi położonej wśród łagodnych wzgórz Kalifornii, ozdobioną kryształowymi żyrandolami, marmurowymi posadzkami i łukami zdobionymi różami, okalającymi główny dziedziniec. Goście w designerskich garniturach i sukniach spotykali się, popijając szampana i uwieczniając każdą chwilę na Instagramie.
Aleksander stał przy ołtarzu, promiennie ubrany w smoking szyty na miarę. Obok niego Cassandra emanowała elegancją w szytej na miarę sukni Diora, ale jej uśmiech wydawał się nieco nierówny, jakby nie sięgał do oczu.
Wtedy jego wzrok przesunął się.
Lila weszła cicho, ubrana w granatową sukienkę, która elegancko opinała jej figurę. Jej włosy były starannie zaczesane do tyłu, a po obu jej stronach stało dwoje dzieci – chłopiec i dziewczynka – oboje w wieku około sześciu lat. Ich twarze były spokojne, lecz zaciekawione, a szeroko otwarte oczy obserwowały wszystko z cichym zachwytem.
Aleksander nie spodziewał się jej pojawienia.
Cassandra pochyliła się, jej głos był niski. „To twoja była żona?”
Skinął głową, rozproszony.
„A… dzieci?” zapytała, spoglądając na bliźniaki.
Szybko odpowiedział: „To pewnie ktoś inny”, choć czuł ucisk w żołądku.

Gdy Lila podeszła, tłum zapadł w grobową ciszę. Zatrzymała się kilka kroków od niego, a bliźniaki stanęły tuż obok niej.
„Witaj, Aleksandrze” – powiedziała spokojnym głosem.
Wymusił uśmiech. „Lila. Cieszę się, że mogłaś przyjść”.
Rozejrzała się po wystawnym otoczeniu. „To… niezły pokaz”.
Zaśmiał się lekko. „Cóż mogę powiedzieć? Wiele się zmieniło”.
Uniosła brwi. „Tak, mają.”
Wzrok Aleksandra powędrował ku dzieciom, które teraz patrzyły na niego w milczeniu. Poczuł ucisk w gardle.
„Twoi przyjaciele?” zapytał, choć w głębi duszy już podejrzewał prawdę.
„Są twoje” – odpowiedziała spokojnie Lila. „To twoje dzieci”.
Słowa te uderzyły go z siłą pociągu towarowego.
Na chwilę hałas sali ucichł, zastąpiony głuchym szumem krwi w uszach. Wpatrywał się w dzieciaki – Noaha z zaciśniętą szczęką, Norę z migdałowymi oczami. Obie rysy twarzy odzwierciedlały jego własne.
Przełknął ślinę. „Dlaczego… dlaczego mi nie powiedziałeś?”
Wzrok Lili był nieruchomy. „Próbowałam. Tygodniami. Ale zawsze byłeś zbyt zajęty. Potem zobaczyłam cię z inną kobietą w telewizji. Więc odeszłam”.
