Epilog – Rok później
Druga rocznica śmierci Jonathana była inna.
Smutek pozostał — ale teraz pojawiła się także łaska.
Na grobie stało troje: Maya, Elias i Eleanor. Nie byli już sobie obcy. Nie dzieliło ich już pochodzenie, status ani strach – lecz połączyła ich miłość i pamięć.
Maya położyła nowe zdjęcie przy nagrobku — Elias siedział na kolanach Eleanor, oboje uśmiechali się pod słonecznym blaskiem ogrodu.
„Dałaś mi syna” – wyszeptała Maya. „A teraz ma babcię”.
Eleanor położyła dłoń na kamieniu i mruknęła: „Miałeś rację, Jonathanie. Ona jest niezwykła”.
Podnosząc Eliasa w ramiona, szepnęła coś, co tylko on mógł usłyszeć:
„Wychowamy cię tak, abyś wiedział, kim jesteś — nawet te części, których nigdy nie rozumieliśmy… dopóki ona nie wydobyła ich na światło dzienne”.
I po raz pierwszy od dwóch lat Eleanor Whitmore opuściła cmentarz – nie zdruzgotana, lecz cała. Z sensem.
