Moja mama znalazła chłopaka

Poczułem, jak moje serce się ściska.

Ból. Złość. Dezorientacja.

Ale wtedy weszła moja matka — promieniejąca — szczęśliwsza, niż widziałam ją od dawna.

I w tym momencie coś zrozumiałem:

Już nie chodziło o mnie.

**Więc podjąłem decyzję.**

Wziąłem głęboki oddech i zrobiłem krok naprzód.

„Mamo” – powiedziałam cicho – „czy możemy porozmawiać później na osobności?”

Skinęła głową, zaniepokojona, ale wciąż uśmiechnięta.

I wiedziałem:

Nie miałem zamiaru zniszczyć jej szczęścia w jedną noc.

Nie z szoku.

Nie z bólu.

Nie, dopóki nie poznamy całej prawdy o tym, kim był *teraz*.

Ludzie się zmieniają.

Rany się goją.

Ale zaufanie… zaufanie trzeba odbudowywać ostrożnie.

Ta historia jeszcze się nie skończyła.

Ale wybiorę **łaskę** zamiast chaosu.

Dla **jej**.

I dla **mnie**.