„Moja żona myślała, że ​​to objawy okołomenopauzalne – zmarła w niedzielę”

Laura Dawson z mężem Benem i dwoma synami, Jacobem i Theo, podczas leczenia (Zdjęcie: Ben Dawson/SWNS)
Mówiąc wcześniej o tym, że wiedziała, że ​​umrze, Laura stwierdziła, że ​​jej ostatnie dni były jednymi z „najszczęśliwszych”.

Powiedziała: „Jedne z najszczęśliwszych dni mojego życia przydarzyły się w ciągu ostatnich kilku tygodni. Jako społeczeństwo unikamy procesu umierania.

„W ten sposób wzmacniamy negatywne przekonania na temat śmierci. Ludzie myślą, że śmierć zawsze będzie bolesna i traumatyczna, ale nie musi taka być.

„W głębi duszy wszyscy wiemy, że umrzemy. Rak zmusił mnie do uznania tego. Od tamtej pory żyję pełniej niż kiedykolwiek wcześniej i to był dar”.

Ben twierdzi, że zarówno on, jak i Laura uważali wspólnie spędzony czas za błogosławieństwo, mimo że pragnęli więcej.

Powiedział: „Laura mogła umrzeć na tym stole operacyjnym w marcu. Życie może zostać przerwane niespodziewanie i nagle.

Ale świadomość, że Laura umrze, oznaczała, że ​​każdy miał możliwość powiedzenia jej tego, co chciał. Kiedy nadejdzie pogrzeb, nie będę musiał stać tam i mówić wszystkich tych rzeczy, które chciałbym jej powiedzieć.

„Bo ja jej powiedziałem i dzieci też. Oczywiście wolałbym ją zatrzymać – i mieć ją do końca życia.

„Ale umarła wiedząc, że jest kochana i że będzie nam jej bezgranicznie brakować. To błogosławieństwo”.

Ben przyznał, że przez cały ten trudny okres on i Laura zawsze byli szczerzy wobec swoich synów, 17-letniego Jacoba i 15-letniego Theo.

Ben powiedział: „Rozmawialiśmy o tym bardzo otwarcie przez cały czas. Zawsze mówiliśmy im, jakie są możliwe rezultaty – ponieważ chcemy ich przygotować na to, co może się wydarzyć i chcemy, żeby mogli zaufać temu, co mówimy. To zdecydowanie nam pomogło”.

Pochwalił także opiekę, jaką otrzymała – ze strony NHS i szpitala St Christopher’s – stwierdzając, że dzięki niej całe doświadczenie stało się bardziej znośne.

„Od momentu przyjęcia Laury do szpitala Guy’s and St Thomas’, opieka, jaką otrzymała, była niesamowita” – powiedział Ben. „Jesteśmy naprawdę bardzo wdzięczni”.

Ben wyjawił, że Laura chciała podzielić się swoją historią, aby pomóc innym poradzić sobie ze śmiercią.

Powiedział: „Sposób, w jaki do tego podeszła, był niesamowity. Nie sądzę, żeby w tym procesie był choć jeden dzień, w którym Laura naprawdę by się tym przejęła. To niesprawiedliwe. Jej życie zostało skrócone o 40 czy 50 lat. Ale dostrzegała piękno w małych rzeczach – czerpała radość z tego, co mogła zrobić.

„Mówią, że ludzie są w połowie pustą albo w połowie pełną szklanką. Laura zawsze cieszyła się z samego wypicia szklanki. Chciała się tym dzielić z ludźmi”.

Laura Dawson z mężem Benem i dwoma synami, Jacobem i Theo (zdjęcie: Ben Dawson/SWNS)
Ponadto Laura poświęciła pozostały czas na tworzenie trwałych wspomnień dla swojej rodziny. Pisała serdeczne listy, przygotowywała pamiątki i kupowała cenne zegarki dla swoich synów.

„Kupiła mi jeden, kiedy się zaręczyliśmy, a teraz chłopcy też mają jeden” – powiedział Ben. „Dzięki temu, przy specjalnych okazjach, takich jak śluby, mogą na niego patrzeć i wiedzieć, że jest z nimi i myśli o tym dniu”.

Wspominając czas spędzony z Laurą, Ben powiedział: „Poznaliśmy się 24 lata temu. Mówią o miłości od pierwszego wejrzenia – i to właśnie ona.

„Od tamtej pory jest moją nieodłączną towarzyszką. Laura była hojna aż do przesady – i należała do osób, które zaprzyjaźniają się z kimś po minucie rozmowy. Była po prostu naprawdę, naprawdę miłą osobą”.