3 rano
Ravi obudził się, bo musiał skorzystać z toalety. Cicho spadł z łóżka i na palcach podszedł do łazienki. Mijając duże lustro obok szafy, coś przyciągnęło jego wzrok – i wprawiło go w osłupienie.
Biała koronkowa koszula nocna, którą miała na sobie Meera…
…wisiał schludnie na haczyku.
Ravi powoli obrócił głowę, żeby spojrzeć na łóżko.
Meera wciąż tam była – zwrócona twarzą do ściany, a jej długie włosy rozrzucone były na poduszce.
Obrączkę ślubną nadal ma na palcu.
Ale jeśli Meera była w łazience… to kto leżał w tej koszuli nocnej?
Właśnie wtedy światło nad nami zadrżało.
Ramię postaci opadło na krawędź łóżka… nienaturalnie lekkie, jakby było puste.
Ravi przestraszył się i pospieszył tam.
Zdarł z siebie koc.
Pełnowymiarowy silikonowy manekin leżał nieruchomo.
Jej twarz wyglądała dziwnie realistycznie, wciąż uśmiechając się tym samym spokojnym uśmiechem, co wcześniej.
Jego lewe ramię, połączone lepkim hakiem, odłączyło się i zawisło szorstko.
Ravi krzyknął:
„CO TO JEST?! MEERA?!”
Drzwi łazienki zaskrzypiały i otworzyły się.
Meera wyszła – z usuniętym makijażem, włosami spiętymi w kok, całkowicie spokojna.
„Och… wstałeś już?” zapytała delikatnie.
„Zwykle nie śpię pierwszej nocy obok obcych… więc pozwoliłam mojej „młodszej siostrze” zająć moje miejsce.”
„Czyż nie była słodka? Nie kłóciła się, o nic nie prosiła…”
Ravi zapytał zaskakująco:
„T-ta… ta rzecz… jest podróbką?!”
Meera powiedziała:
„Mówiłeś, że lubisz doświadczone kobiety… więc będziesz musiał przyzwyczaić się do… kreatywnych sposobów spania.”
Od tamtej nocy Raviego ogarnęła nowa panika o północy:
„Moja żona może być w łazience… ale ta, która śpi obok mnie?
Już nie jestem pewien, czy ona jest prawdziwa.