Pewien mężczyzna zmienia hasło do sieci Wi-Fi, a jego sąsiad dzwoni pod numer 911…

Może jechali gdzie indziej. Ale zobaczył, jak radiowóz zwalnia i zatrzymuje się tuż przed jego domem. Wysiadło z niego dwóch policjantów.

Jednym z nich był wysoki mężczyzna o szerokich ramionach i wyrazistych rysach twarzy, detektyw Louis Navarro. Jego partnerka, agentka Brielle Carter, była bardziej krępa, ale poruszała się z opanowaniem i pewnością siebie. Darius głęboko odetchnął.

No i zaczynamy. Nie ruszył się z miejsca, gdy zbliżała się policja. Ręka Navarro była blisko jego pasa, nie na broni, ale wystarczająco blisko, by wysłać wiadomość.

„Proszę pana” – powiedział stanowczo Navarro. „Otrzymaliśmy zgłoszenie o podejrzanej aktywności. Czy mógłby nam pan powiedzieć, co pan robi?” Darius zmarszczył brwi i spojrzał na funkcjonariuszy.

Podejrzana aktywność. Byłem pod twoimi drzwiami. Zmieniam… hasło do Wi-Fi.

Jego ton zdradzał zmieszanie, ale zachował spokój. Wiedział, że sytuacja może się pogorszyć. Navarro wymienił krótkie spojrzenie z Carterem, po czym odwrócił się do Dariusa.

„Mieszkasz tu?” Darius o mało się nie roześmiał. Co to było za pytanie? Jego samochód stał zaparkowany na podjeździe. Jego nazwisko widniało na skrzynce pocztowej.

„Tak” – powiedział, krzyżując ramiona. „Mieszkam tu od trzech lat”. Zanim Navarro zdążył odpowiedzieć, przerwał mu głos.

On kłamie. Darius odwrócił się i zobaczył ją. Melanie Foster, stojącą na ganku z założonymi rękami i obserwującą wszystko jak ochroniarz z sąsiedztwa.

Zawsze gdzieś jest i coś robi, kontynuował. Bawi się telefonem, rozgląda się, jakby obserwował ludzi. Teraz stoi tu, w miejscu od dziesięciu minut, po prostu pisze.

Dariusz nie mógł w to uwierzyć. Czy ona mówiła poważnie? To było w ustawieniach mojego routera, powiedział szorstko. Bo ktoś, kogo nie znam, korzystał z mojego Wi-Fi.

Melanie parsknęła śmiechem. Och, tak. I ja mam w to uwierzyć? Navarro odwrócił się do niej.

Pani, czy ma pani jakieś dowody na to, że pan Coleman zrobił coś nielegalnego? Melanie zawahała się. Bo oczywiście nie miała.

Miałem złe przeczucia. Ja… nie wiem – przyznał. – Myślę, że powinieneś się temu przyjrzeć.

Navarro odetchnął, jego cierpliwość się kończyła. Zwrócił się do Dariusza. „Proszę pana, czy mógłby pan sprawdzić ustawienia routera, żeby to wyjaśnić?” Dariusz zacisnął szczękę.

Nie powinien był niczego udowadniać, ale wiedział też, że takie sytuacje mogą wymknąć się spod kontroli. „Dobra” – mruknął, odblokowując telefon i otwierając ustawienia. „Patrz, patrz”.

Navarro pochylił się do przodu, przeglądając listę podłączonych urządzeń. I wtedy wyraz jego twarzy się zmienił. Bo to było tam.

 

 

 

Ciąg dalszy na następnej stronie: