Potem rachunek trafił na stół.
400 dolarów.
Moja dziewczyna spojrzała na mnie tak, jakby od zawsze taki był plan.
Kiedy powiedziałem, że nie zapłacę za wszystkich, jej wyraz twarzy natychmiast się zmienił — ze zdziwienia ustąpił miejsca złości.

Nalegała.
Jej rodzina patrzyła na nią z podziwem.
Przy stole zapadła głucha cisza.
I wtedy to do mnie dotarło.
Nie przyjechali, żeby się ze mną spotkać.
Byli tam, żeby jeść .
Gdy napięcie rosło, kelner przeszedł obok i dyskretnie położył na stole złożoną notatkę.
Otworzyłem je pod serwetką.
„Ona nie jest tą osobą, za którą się podaje”.
Moje serce zaczęło walić.
Przeprosiłem i poszedłem do łazienki. W środku skinąłem na kelnera. Zniżył głos i powiedział, że już to widział.
Ta sama kobieta.
Różne daty.
Ta sama sytuacja.
Ten sam wynik.
Skargi. Wzory. Ostrzeżenia.
Wróciłem do stolika, zapłaciłem tylko swoją porcję, podziękowałem kelnerowi i z jego pomocą wymknąłem się bocznym wyjściem.
Nie czułam się zawstydzona.
Poczułem ulgę.
W domu blokowałem ją wszędzie i powtarzałem sobie, że to kolejna nieudana próba miłości.
Ale tej samej nocy ciekawość wzięła górę.

Wyszukałem jej imię.
To, co znalazłem, nie było przestępstwem.
Po prostu… konsekwentne.
Posty na forum.
Ostrzeżenia.
Historie, które się nie zgadzały.
Ta kolacja nie kosztowała tylko 400 dolarów.
Pokazało mi dokładnie, kim ona jest.
I po raz pierwszy w życiu odszedłem wcześniej – zanim kosztowałoby mnie to coś o wiele gorszego.
