Pożegnałam się z mężem po jego podróży służbowej, a zaledwie kilka godzin później zobaczyłam go w restauracji z kobietą, której nigdy wcześniej nie widziałam.

O czym jeszcze rozmawiali?

„Kultura rosyjska: kocha balet”.

Odpowiedzi płynęły gładko. Napięcie opadło. Zamówili pizzę, otworzyli wino i wkrótce wieczór wrócił do normy.

Podczas gdy Aleksiej brał prysznic, Marina zerknęła na telefon: hasło nadal wskazywało datę ich ślubu. Nic podejrzanego. Nadal dzwonił do niej szef z tego samego poranka.

Słysząc, jak Aleksiej nuci swoją ulubioną piosenkę, zdała sobie sprawę, że prawdziwym problemem może być przyzwyczajenie: przestali się wzajemnie zaskakiwać.

Następnego ranka obudziła się wcześnie, zrobiła śniadanie i obudziła go pocałunkiem.

Tylko w celach ilustracyjnych
Tylko z pięknymi ilustracjami

Mam niespodziankę. Wziąłem dziś wolne i ty też powinieneś.

„Po co?” mruknęła.

„Mała podróż służbowa, tylko my, bez telefonów”. Podali jej dwa bilety kolejowe do wiejskiego kurortu, w którym spędzili pierwszą rocznicę ślubu.

Brzmi promiennie. „Kocham cię, wiesz?”

„Ja też cię kocham i nie chcę już patrzeć na twój telefon”.

„Więc mnie szpiegowałaś!” – zaśmiał się. Rzuciła w niego poduszką, też się śmiejąc.

Czasem trzeba po prostu zaufać, pomyślała, a czasem trzeba zrobić pierwszy krok, żeby na nowo rozpalić iskrę.

Tydzień później Marina znalazła w skrzynce pocztowej pocztówkę z Kolonii:

Droga Marino, Twój mąż ciepło o Tobie mówił podczas naszego spotkania. Czekolada, którą dla Ciebie wybrał, to specjalność z naszej rodzinnej manufaktury. Mam nadzieję, że Ci posmakuje.

Serdecznie, Anna Müller.

Obok niej stało eleganckie pudełko czekoladek. Marynowała je głośno i odłożyła na bok, aż Aleksiej wróci do domu. Musiała spakować walizkę; jutrzejsza podróż była realna i znowu mu pomoże.