W naszą rocznicę zobaczyłam, że mój mąż wsypał mi coś do szklanki. Zamieniłam ją na szklankę jego siostry…

„Zaczekaj tu” – powiedział García, wysiadając z samochodu. „Wrócę za kilka minut”. Zobaczyłem, jak podchodzi do grupy zebranej przy jednym z pojazdów, który przechylił się na czymś. Mapie. Planowali operację. Obserwowałem ich z samochodu, nie mogąc oderwać wzroku. Rozmawiali, wskazując na mapę, kiwając głowami. Potem García odszedł od grupy i wrócił do mnie.

„Dom jest pod obserwacją” – powiedział, siadając obok mnie. „Nasi ludzie zauważyli ruch w środku – co najmniej trzech mężczyzn i prawdopodobnie kobietę lub dziewczynę, ale trudno mieć pewność. Okna są zasłonięte”. „To musi być Carmen” – powiedziałem, kurczowo trzymając się nadziei. To musi być ona. Na to liczymy. Teraz zespół zajmuje pozycje wokół domu.

Jak tylko będą gotowi, rozpoczniemy operację. Jak to zrobisz? Najpierw spróbujemy nawiązać kontakt. Poprosimy ich o pokojowe poddanie się. Jeśli odmówią, będziemy musieli interweniować siłą, ale będziemy niezwykle ostrożni. W środku może być więzień. Skinąłem głową, serce waliło mi w piersi.

Minuty ciągnęły się, jakby czas się zatrzymał. García odbierał wiadomości przez radio, odpowiadał krótkimi zdaniami i wydawał rozkazy. W końcu zwrócił się do mnie. „Są gotowi. Zaraz zaczną”. Wstrzymałem oddech, patrząc w stronę domu, choć z miejsca, w którym byliśmy, nie mogliśmy go dostrzec.

Nagle, w ciszy nocnego lasu, rozległ się głos wzmocniony przez megafon. „Uwaga, mówi policja. Dom jest otoczony. Wyjdźcie z rękami w górze. To wasza jedyna szansa”. Cisza. Żadnej odpowiedzi, żadnego ruchu. „Powtarzam, dom jest otoczony. Wyjdźcie z rękami w górze, albo wedrzemy się siłą”. Znów cisza. García powiedział coś do radia, wysłuchał odpowiedzi, a potem spojrzał na mnie.

Nie odpowiadają. Rozpoczynamy operację. Skinąłem głową, bez słowa. W następnej chwili nocny spokój został zburzony przez strzały. Jeden, dwa, pełna seria. Potem krzyki, kroki, więcej strzałów. Co się dzieje? – zapytałem, czując, jak serce mi się kraje. Stawiają opór – odpowiedział García z ponurą miną. – Otworzyli ogień do naszych.

A Carmen, co z Carmen? Nie wiem. Czekamy na wieści. Strzelanina trwała jeszcze kilka minut, a potem ucichła. García słuchał uważnie radia. Na jego twarzy malowało się skupienie i napięcie. „Dom jest czysty” – powiedział w końcu. Dwóch przestępców nie żyje, jeden schwytany. „Szukają zakładników”. Wstrzymałem oddech, czekając na wieści.

Każda sekunda wydawała się wiecznością. W końcu radio Garcii ożyło z trzaskiem. „Znaleźliśmy dziewczynkę w środku” – powiedział głos. „Jest nieprzytomna, ale żyje. Wygląda na to, że została uśpiona. Prosimy o pomoc medyczną”. „To ona?” – zapytałam drżącym głosem, ze łzami w oczach. „To Carmen”.

„Dowiemy się teraz” – odpowiedział García przez radio. „Opisz dziewczynę. Podobno ma 18 lub 19 lat, ciemne włosy, średni wzrost. Ma na sobie dżinsy i jasnoniebieską bluzkę. Nie ma żadnych widocznych obrażeń”. „To ona!” – wykrzyknąłem. „To Carmen. Nic jej nie jest”. „Wygląda na to, że tak”. García się zgodził. „Karetka już jedzie”.

Zabierają ją do szpitala na badania. Chcę ją zobaczyć. Natychmiast, oczywiście. Chodźmy. Wysiedliśmy z samochodu i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze minęliśmy kilku funkcjonariuszy eskortujących skutego kajdankami mężczyznę, jednego z porywaczy, który przeżył napaść. Rzuciłem mu nienawistne spojrzenie i poszedłem dalej.

Dom był mały, parterowy, z tarasem z widokiem na góry. Przypomniałam sobie czasy, kiedy Miguel i ja przyjeżdżaliśmy tu w weekendy. Carmen, jeszcze mała dziewczynka, biegała po ogrodzie, zrywając kwiaty. Wtedy to miejsce było pełne radosnych wspomnień. Teraz stało się sceną koszmaru.

W środku panował chaos: przewrócone meble, potłuczone szkło, dziury po kulach w ścianach. W salonie Carmen leżała na sofie. Ratownik medyczny z zespołu taktycznego pochylił się nad nią, sprawdzając jej funkcje życiowe. „Carmen!” krzyknąłem, klękając obok sofy. Była blada, ale oddychała normalnie. Ratownik odsunął się, żebym mógł być przy niej.

„Nic jej nie jest” – powiedział. „To był tylko środek uspokajający. Wkrótce się obudzi”. Głaskał ją po włosach, policzkach, szepcząc jej imię. Łzy spływały mi po twarzy, ale tym razem były to łzy ulgi. Moja córka żyła. Była bezpieczna. García obserwował tę scenę w milczeniu z wyrazem szczerej satysfakcji.

Karetka przyjedzie za 10 minut. Zabierzemy was oboje do szpitala. Dziękuję, powiedziałem, nie spuszczając wzroku z twarzy córki. Dziękuję za wszystko. Po prostu wykonuję swój obowiązek, odpowiedziała. Poza tym operacja jeszcze się nie skończyła. Musimy przesłuchać ocalałego porywacza, poznać wszystkie szczegóły i dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi.

Wiem, kim był mój mąż, człowiek, któremu ufałam przez 20 lat. García nic nie powiedział. Wiedział, że nie ma słów, które mogłyby ukoić ten ból. Zdrada najbliższej osoby to rana, która nie goi się łatwo, o ile w ogóle się goi. Wkrótce potem przyjechała karetka. Ratownicy medyczni ostrożnie ułożyli Carmen na noszach i załadowali ją do pojazdu.

Siedziałem obok niej, trzymając ją za rękę. W drodze do szpitala zaczęła odzyskiwać przytomność. Jej powieki drżały, a potem powoli się otworzyły. „Mamo”. Jej głos był słaby, ale dla mnie był to najpiękniejszy dźwięk na świecie. „Jestem tutaj, kochanie. Wszystko w porządku. Jesteś bezpieczna”.

Co się stało? Gdzie tata? Milczałem, niepewny, co powiedzieć. Jak mogłem jej powiedzieć, że jej ojciec nie żyje? Że wykorzystał ją jako kolejny pionek w swojej grze? Potem wyszeptałem: „Porozmawiamy o wszystkim później. Teraz musisz odpocząć”. Lekko skinęła głową i znowu zamknęła oczy.

Środek uspokajający nie przestał działać całkowicie i Carmen ponownie zapadła w głęboki sen. W szpitalu Carmen przeszła szczegółowe badania: badania krwi, badania lekarskie i monitorowanie funkcji życiowych. Lekarze zapewnili mnie, że wszystko z nią w porządku, że środek uspokajający był silny, ale niegroźny i że odzyska przytomność za kilka godzin. Siedziałem obok niej, trzymając ją za rękę i obserwując, jak śpi.

Myśli nie dawały mi spokoju. Co jej powiem, kiedy się obudzi? Jak wytłumaczę jej, że jej ojciec nie żyje? Że próbował mnie zabić? Że wykorzystał ją do własnych celów? García pojawił się w pokoju około północy. Wyglądał na zmęczonego, ale z miną kogoś, kto wypełnił swój obowiązek.

„Jak się czuje?” zapytał cicho, lekko kiwając głową w stronę śpiącej Carmen. „Lekarze mówią, że jest w porządku. Wypiszą ją jutro. Dobre wieści. Ja też mam nowe wieści. Przesłuchaliśmy porywacza. Mówił. Co powiedział? Jej mąż rzeczywiście miał spory dług u organizacji przestępczej”.

więcej na następnej stronie