W naszą rocznicę zobaczyłam, że mój mąż wsypał mi coś do szklanki. Zamieniłam ją na szklankę jego siostry…

Powiedziała, że ​​Lucía Martínez, siostra znanego biznesmena i właściciela sieci restauracji Miguela Martíneza, trafiła na oddział intensywnej terapii po tym, jak została otruta podczas rodzinnego obiadu. Jej stan był krytyczny. Policja wszczęła dochodzenie, biorąc pod uwagę możliwość celowego zatrucia. „O mój Boże” – wyszeptałem. „Jest w stanie krytycznym”. I tak, była. Nie byłem w stanie dokończyć zdania.

„Co ja zrobiłam, Pilar? Nie chciałaś go skrzywdzić” – powiedziała stanowczo Pilar. „Broniłaś się. Jeśli ktoś jest winny, to Miguel, który wsypał ci coś do drinka. A co, jeśli się myliłam? Co, jeśli źle zrozumiałam? Co, jeśli to było coś nieszkodliwego, jak witaminy albo lekarstwo? A ja myślałam, że tak jest. Milczałam. Brzmiało to absurdalnie, nawet dla mnie. Nie, to nie ma sensu”.Nikt nie dosypuje witamin do czyjegoś napoju. Dokładnie, zgodziła się Pilar. Ale najważniejsze pytanie brzmiało: co teraz zrobić? Zostać tutaj? Jechać do szpitala? Zadzwonić do Miguela? Byłam zamyślona. Muszę wiedzieć, jak się czuje Lucía, i muszę się przyznać. Nie mogę z tym żyć. Jeśli coś jej się stanie, nigdy sobie nie wybaczę. Czekaj, Pilar mnie powstrzymała. Nie spiesz się z niczym.

Najpierw musimy wiedzieć, co naprawdę było w tym kubku. A jeśli to była trucizna, ty możesz być następny. Ale jak mamy się tego dowiedzieć? Mam znajomego w policji, starego kumpla ze szkoły. Mogę do niego zadzwonić i poprosić, żeby zbadał to nieoficjalnie. Jasne. Myślisz, że się zgodzi? Kiedyś zrobiłem mu wielką przysługę. Nie sądzę, żeby odmówił.

Pilar wzięła telefon i wyszła z pokoju. Siedziałam na łóżku, gapiąc się bezmyślnie w ścianę przede mną. Kręciło mi się w głowie. Co powinnam zrobić? Jaka była słuszna decyzja? Dziesięć minut później Pilar wróciła. Zadzwoni do mnie, jak tylko będzie coś wiedzieć, ale to może chwilę potrwać. Dzięki. Ścisnęłam jej dłoń. Jesteś prawdziwą przyjaciółką. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Jestem tu po wszystko, czego potrzebujesz. Uśmiechnęła się do mnie. A teraz pomyślmy, co jeszcze możemy zrobić. Muszę zadzwonić do Carmen, powiedziałem. Martwi się. Pilar skinęła głową. Tak, ale ostrożnie. Nie mów jej, gdzie jesteś ani co się stało. Powiedz jej, że musiałaś wyjść do pracy albo że zapomniałaś telefonu z domu. Coś w tym stylu. Wybrałem numer córki.

Carmen odebrała natychmiast, jakby czekała na to. „Mamo, nareszcie. Gdzie jesteś? Czemu nie odbierasz? Tata jest zdesperowany”. „Przepraszam, kochanie” – powiedziałam, starając się brzmieć spokojnie. „Rozładował mi się telefon, a ładowarkę zostawiłam w domu. Jestem z przyjaciółką. Musiałam trochę posprzątać”.

Która przyjaciółka? Czemu nie powiedziałaś tacie? Wiesz, co stało się z ciocią Lucią? Tak, słyszałam. To straszne. Jak ona się czuje? Nadal jest nieprzytomna. Lekarze twierdzą, że została otruta bardzo silną substancją. Robią wszystko, co w ich mocy, ale jej głos się załamał. Mamo, ona jest bardzo silna. Kto mógł jej coś takiego zrobić? Nie wiem, kochanie. Policja się dowie.

A tata nie opuścił cioci Lucii. Babcia też jest w szpitalu. Wszyscy czekają, aż się obudzi. Tata często do ciebie dzwonił. Bardzo się martwi. Powiedz mu, że wszystko u mnie w porządku. Po prostu potrzebowałem chwili samotności. Po incydencie w restauracji zostałem w Soc. Dobrze, powiem mu. Ale czy wkrótce wrócisz? Wkrótce, skłamałem. Potrzebuję tylko trochę czasu.

„Dobrze” – powiedziała Carmen, a ja wyczułam w jej głosie powątpiewanie. „Ale zadzwoń do taty. Tak, on się strasznie martwi”. „Zadzwonię. Kocham cię, kochanie”. „Ja też cię kocham, mamo”. Rozłączyłam się i spojrzałam na Pilar. Nie uwierzyła mi i nie winię jej za to. Zabrzmiałam nieprzekonująco, nawet dla mnie. „Ważne, że dałaś sobie trochę czasu” – odpowiedziała Pilar. „A teraz pomyślmy, co zrobić”.

„Znowu usiedliśmy w kuchni. Zrobiliśmy herbatę, mimo że żadne z nas nie było głodne ani spragnione. Potrzebowaliśmy tylko czegoś, za co moglibyśmy się trzymać. „Jeśli Miguel naprawdę próbował cię otruć” – powiedziała zamyślona Pilar – „musiał mieć jakiś ważny motyw. Pieniądze, inna kobieta albo coś jeszcze, o czym nie wiemy. Myślałam o tym cały dzień” – odpowiedziałam.

I nie mogę znaleźć wyjaśnienia. Tak, nasze małżeństwo nie było idealne w ostatnich latach. Tak, oddaliliśmy się od siebie, ale to? A co, jeśli to ma coś wspólnego z jego biznesem? – zasugerowała Pilar. – A co, jeśli ma problemy, o których nie wiesz, długi, groźby, coś nielegalnego? – zamyśliłam się. Miguel zawsze był ambitny.

Jego firma rozwijała się szybko, zwłaszcza na początku. Nigdy nie zastanawiałem się, jak udało mu się tak szybko rozwinąć. Myślałem, że to zasługa talentu i szczęścia. A czy stało się za tym coś więcej, nie wiem. Odpowiedziałem szczerze. Nigdy nie zdradził mi szczegółów. Powiedział, że nie chce mnie martwić, że to są rzeczy, które robią mężczyźni. A twój teść był zaangażowany w firmę Miguela. Kiedyś był. Pomógł mu ją rozkręcić.

Pożyczył mu pieniądze na otwarcie pierwszej restauracji, ale kiedy interes się rozkręcił, Miguel wykupił jego udziały. Teraz jest na emeryturze. Przynajmniej oficjalnie i nieoficjalnie. Nie wiem. Czasami zamykali się w biurze i gadali godzinami. Nigdy nie pytałem o co. I dlaczego cię ostrzegł? Dlaczego kazał ci wyjść z domu? To najdziwniejsze ze wszystkich.

Nigdy nie byliśmy sobie szczególnie bliscy. Zawsze był dla mnie uprzejmy, w przeciwieństwie do mojej teściowej czy Lucíi, ale to wszystko. Dlaczego postanowił mnie teraz chronić? Może wie coś, czego ty nie wiesz. Ale co? I dlaczego po prostu mi nie powie? Naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu Pilar. Spojrzała na ekran.

To Marco, mój kontakt na komisariacie. Odbiorę. Wyszedł z kuchni, zostawiając mnie samą z myślami. Myślałam o Miguelu, o tym, jak się poznaliśmy, jak się zakochaliśmy, jak szczęśliwa byłam w pierwszych latach naszego małżeństwa. Kiedy wszystko poszło nie tak? Kiedy z kochającego męża zmienił się w mężczyznę, który mógłby mi coś dosypać do drinka? Pilar wróciła kilka minut później, a jej wyraz twarzy mówił mi, że wieści nie są dobre.

„Co się stało?” – zapytałam, czując, jak serce wali mi jak młotem. „Znaleźli bardzo silny środek uspokajający we krwi Lucíi. W bardzo dużej dawce, w połączeniu z alkoholem, mógł być śmiertelny. Gdyby nie otrzymała tak szybkiej pomocy, umarłaby”. Poczułam, jak krew mi zamarza. „Więc Miguel naprawdę chciał mnie zabić?” „Na to wygląda” – odpowiedziała cicho Pilar.

więcej na następnej stronie