Od tamtej pory, za każdym razem, gdy do sierocińca przychodził dorosły, Waleria wyjmowała jego zdjęcie i uważnie mu się przyglądała. Zwracała uwagę na jego nos, oczy, sposób chodzenia czy machania ręką. Ale nikt nie był do niej podobny, aż do tego dnia, kiedy pojawił się ten elegancki mężczyzna. Coś w niej zapłonęło. Nie wiedziała, jak to wytłumaczyć, ale serce zaczęło jej bić szybciej, a w piersi poczuła ucisk. Patrzyła, jak się porusza, uśmiecha, rozmawia z innymi dziećmi i nie mogła tego dłużej powstrzymywać. Kiedy podeszła bliżej i przyjrzała mu się bliżej, wiedziała, że to on. Może nie była stuprocentowo pewna, ale podobieństwo było tak silne, że nie dało się go zignorować. Jakby zdjęcie ożyło. Dlatego krzyczała, dlatego bez namysłu mówiła „Tato”, z tą siłą, która pochodziła nie wiadomo skąd. I dlatego, kiedy na nią spojrzał, nie spuściła wzroku. Pokazała mu zdjęcie, drżąca, przestraszona, pełna nadziei. Był brudny, pognieciony, ale wciąż stanowił jej największy skarb. Czekała, aż powie „tak, to ja”, przytuli ją i zabierze. Nie wiedziała, że ta chwila wstrząśnie jej życiem, nie tylko jej, ale także tego mężczyzny, który dopiero zaczynał rozumieć, co się dzieje.
Wszystko szło zgodnie z planem. Pan Eduardo uśmiechał się i rozmawiał z dziećmi. Niektóre trzymały już prezenty w rękach i bez przerwy nimi machały, jakby to był najwspanialszy dzień w ich życiu. Dyrektorka, pani Margarita, poprawiała okulary, zadowolona, że wszystko idzie dobrze w obecności tak ważnej osoby. Wszędzie panował hałas, śmiech, kroki i wymiana zdań. Eduardo ledwo słyszał asystenta, który oznajmiał mu, że czas wręczyć czek.
Właśnie gdy zwrócił się do mikrofonu, by wygłosić ostatnie słowa, wszystko się zmieniło. Wśród zgiełku nagle rozległ się przenikliwy krzyk, który wszystko roztrzaskał. Nie był to krzyk strachu ani bólu; to było słowo, które przecięło powietrze niczym nóż.
“Tata!”
Wszyscy dosłownie zamarli w bezruchu, jakby ktoś zatrzymał scenę. Dzieci zamilkły, dyrektorka odwróciła się zdezorientowana, zakonnice spojrzały na siebie, nie wiedząc, co robić. Eduardo również stał nieruchomo, z ręką wciąż na mikrofonie. Głos dochodził z tła, od dziewczyny, która szła teraz w jego kierunku krótkimi krokami, ściskając coś przy piersi. Nie mrugnęła, patrzyła na niego, jakby czekała na niego całe życie. Wszyscy obecni odwrócili się w jej stronę, ale to on odczuł najsilniejsze uderzenie. To słowo nie było powszechne, nie w tym miejscu, nie w tej sytuacji, „tato”, to nie jest coś, co ktoś mógłby powiedzieć przez pomyłkę. Eduardo przełknął ślinę i przez chwilę myślał, że to pomyłka. Dziewczyna powtórzyła:
„Tato, czy to ty?” Za drugim razem jej głos nie zadrżał powiedziała to tak, jakby była przekonana, że zrobił krok w jej stronę bez zastanowienia chciał coś powiedzieć ale jego głos zamarł wtedy wyjęła to co zapisała i podniosła zdjęcie wszyscy obecni wyciągali szyje żeby zobaczyć ale tylko on wiedział na co patrzyła to było stare zdjęcie w połowie podarte ale jej twarz tam była on na krześle w tym samym garniturze, który pamiętał że miał lata temu na przyjęciu jego serce zabiło mocniej nie rozumiał nic co ta dziewczyna robiła z tym zdjęciem
kim ona była dlaczego nazywała go tatą nagle przeszłość spadła na niego jak lawina dyrektor podszedł ostrożnie zapytała go cicho czy zna dziewczynę ale nie odpowiedział dziewczyna stała tam z uniesionym wysoko zdjęciem czekając na reakcję nikt nie odważył się ruszyć nawet najbardziej niespokojne dzieci siedziały tam wpatrując się szeroko otwartymi oczami cisza trwała kilka sekund ale wydawała się wiecznością Eduardo spojrzał na zdjęcie a potem na dziewczynę coś w jej twarzy wydawało się zbyt znajome miała takie same oczy jak
ktoś ale nie mógł sobie przypomnieć Powietrze stało się ciężkie. Jego asystent dotknął jego ramienia, jakby chciał mu pomóc, ale on pozostał nieruchomy. Jedyne, co mógł zrobić, to patrzeć na tę dziewczynę i próbować zrozumieć, jak to możliwe, że ma jego zdjęcie. Nikt nic więcej nie powiedział. Wszyscy czekali, aż on się odezwie, ale on nie mógł. Czuł się, jakby podłoga wyrwana została mu spod stóp. Eduardo się nie ruszał. Stał tam, jakby jego ciało zostało wyłączone od wewnątrz. Zdjęcie wciąż było przed nim.
Dziewczynka nie uniosła się z miejsca ani o cal, jej wzrok wciąż wpatrywał się w niego, czekając na coś. Ponowił się szmer dzieci, najpierw cichszy, potem głośniejszy. Niektóre pytały, kim jest, inne po prostu patrzyły na siebie, nic nie rozumiejąc. Doña Margarita nie wiedziała, co powiedzieć. Jej uśmiech gospodyni zniknął całkowicie. Asystent Eduarda mówił jej do ucha, mówiąc, że być może to pomyłka, że nie powinna się martwić, ale on nie słuchał. Nie mógł. Patrzył na tę twarz, na twarz tej małej dziewczynki o ogromnych oczach, które go uwięziły. Coś w nim mówiło mu, że nie może.
zignoruj ją poczuł dziwne łaskotanie w piersi jakby poruszyły się wspomnienia nie wiedział, że je gdzieś schował przez sekundę pomyślał o zaprzeczeniu wszystkiemu powiedzieć, że nic nie wie odwrócić się i kontynuować swoją mowę ale coś go zatrzymało twarz dziewczyny wydawała się tak znajoma tak pełna czegoś nie potrafił wyjaśnić jakby znał ją wcześniej jakby widział ją gdzieś jego ręce zaczęły się pocić nie było normalne dla mężczyzny takiego jak on tak pewny siebie, tak przyzwyczajony do
kontroli, czuć się w ten sposób ale ta chwila była niepodobna do żadnej innej była zbyt osobista zbyt bezpośrednia nie było sposobu, by udawać Eduardo wpatrywał się w zdjęcie przez kilka sekund jego twarz tam była to był on nie było wątpliwości ale jak? dlaczego kto mu to dał dlaczego dziewczyna której nie znał nazwała go tatą z taką pewnością pytania zaczęły wirować w jego głowie jak trąba powietrzna co jeśli to prawda co jeśli ta dziewczyna była jego córką i jeśli zostawił kogoś nie wiedząc o tym zaczął pamiętać twarze chwile miejsca
jakby jego pamięć nagle się uaktywniła w tamtej chwili dziewczyna powoli opuściła rękę ale Przestała na niego patrzeć, jej oczy nie były już pełne emocji teraz było w nich coś ze strachu jakby żałowała że krzyknęła Eduardo zrobił mały ale wyraźny krok do przodu i wszyscy obecni to zauważyli dyrektor przełknął ślinę asystentka cofnęła się trochę dziewczyna się nie ruszyła Eduardo miał wiele do powiedzenia ale nie wydobył z siebie żadnego słowa po prostu zrobił kolejny krok powoli przykucnął nie mówiąc aż stanął z nią oko w oko byli twarzą w twarz cisza
ponownie zapanowała w pokoju dziewczyna pokazała mu zdjęcie raz jeszcze wziął je drżącymi rękami nie mógł uwierzyć to była kopia zdjęcia które przechowywał latami dokładnie taki sam tam był na imprezie na swoim uniwersytecie uśmiechając się pół poważnie on nie rozumiał jak ta dziewczyna mogła mieć to nikt inny nie powinien mieć tego obrazu nikt nie poczuł jak mu się przewraca w żołądku wstał powoli nie mówiąc nic i odwrócił się, żeby spojrzeć na swoją asystentkę dał jej bardzo lekki skinienie głową potem spojrzał z powrotem na dziewczynę
spojrzała w dół po raz pierwszy ludzie wciąż na coś czekali ale on nic nie powiedział po prostu wziął głęboki oddech zamykając dłoń ze zdjęciem w środku i w końcu zrozumiał, że dzieje się coś bardzo dużego i że nie może dłużej udawać że nie. Eduardo miał zdjęcie w dłoni i patrzył na nie jakby widział coś takiego po raz pierwszy. Trzymał je ostrożnie, prawie ze strachem, jakby było czymś kruchym, co można złamać od lekkiego ściśnięcia. Ludzie wokół niego pozostali w ciszy, chociaż niektóre dzieci zaczęły się już poruszać i cicho rozmawiać między sobą.
zrozumieć, co się dzieje Doña Margarita wciąż tam była, ale nie odważyła się przerwać Eduardo nie słyszał niczego, nawet szmeru czy kroków, widział tylko to zdjęcie, był na nim w miejscu, które doskonale znał, spotkanie wiele lat temu w domu przyjaciela, to zdjęcie nie było publiczne, nigdy go nigdzie nie wrzucił, nie było to nawet zdjęcie, które uważał za ważne, ale było tam w rękach nieznanej dziewczyny, pamiętał tamtą noc, ubrania, które miał na sobie, jak bardzo był zmęczony, bo przyszedł prosto z pracy, pamiętał, że ktoś poprosił go o pozowanie
obok starej lampy i po prostu usiadł na najbliższym krześle i pozwolił jej zrobić zdjęcie jego przyjaciółka Laura była tam tej nocy nie widział jej ponownie po kilku miesiącach pamiętał ją mgliście nie było żadnego dramatu nie było bolesnych pożegnań po prostu przestali się widywać powoli zniknęła jak to się dzieje z ludźmi, o których myślisz, że nie zostawią śladu ale teraz wszystko miało sens to było to zdjęcie i ona była jedyną osobą, z którą się nim dzielił jedyna Eduardo poczuł, że kończy mu się powietrze przesunął dłonią po twarzy spojrzał
na dziewczynę ponownie była zdenerwowana nie płakała ale widać było, że nie wiedziała co robić pochylił się ponownie i tym razem zapytał ją cicho “Kto dał ci to zdjęcie?” Valeria zacisnęła usta i odpowiedziała, “Moja mama powiedziała mi, że to ty, że powinnam cię szukać, jeśli kiedykolwiek cię zobaczę.
” Eduardo zamarł. Dziewczyna nie kłamała, nie wydawała się niczego zmyślać, w jej głosie nie było cienia wątpliwości. Wstał ponownie, z głową pełną pytań. Jego asystent podszedł i coś do niego powiedział, ale on nadal zniknął. Dyrektor próbował przerwać ciszę, mówiąc, że może potrzebują trochę przestrzeni. Eduardo tylko skinął głową, jakby odruchowo. Odszedł kilka kroków do kąta, gdzie nikt go nie widział i ponownie spojrzał na zdjęcie. Światło na zdjęciu, kąt, nawet tło, wszystko pasowało do jego wspomnień. Nie było mowy, żeby to była podróbka. To nie mógł być zbieg okoliczności. Wyjął
telefon i przeszukał stare zdjęcia. Zajęło to kilka minut, ale oto było, to samo zdjęcie, choć w lepszej jakości, to samo, które miała dziewczyna, tylko bardziej zniszczone i pomarszczone. Znów ścisnęło go w żołądku, serce waliło mu w gardle. Co, jeśli Laura była w ciąży i nigdy mu o tym nie powiedziała, i co, jeśli ta dziewczyna naprawdę była jego córką? Nie chciał się ekscytować ani wyciągać pochopnych wniosków, ale teraz nie było już odwrotu. to zdjęcie było prawdziwe ta dziewczyna miała jej spojrzenie i ten dzień, który zaczął się jako prosty akt dobroczynności stał się czymś, co miało zmienić całe jej życie 9 lat temu
Eduardo był inny nie miał tej samej idealnie przyciętej brody ani drogich garniturów ani szofera czekającego na niego przed każdym spotkaniem był młodym chłopakiem, który dopiero zaczynał swoją drogę w świecie biznesu mieszkał w małym mieszkaniu z pożyczonymi meblami i ekspresem do kawy, który czasami wybuchał pracował cały dzień źle spał i jadł, co mógł jego marzenie było wielkie, ale wciąż wydawało się odległe wtedy poznał Laurę poznał ją na spotkaniu absolwentów uniwersytetu, jednym z tych, gdzie nikt
on chce iść ale ty kończysz idąc żeby nie wyglądać źle podeszła bez strachu z piwem w ręku i uśmiechem którego łatwo nie zapomnisz rozmawiali całą noc śmiali się z głupich rzeczy wspominali zajęcia nauczycieli rzeczy z przeszłości nie było obietnic ani romantycznych frazesów tylko czysta chemia którą czujesz bez zastanowienia tej nocy skończyli w tej samej taksówce a potem na tej samej kanapie a potem wszystko stało się nawykiem zaczęli się spotykać coraz częściej nawet nie rozmawiali to po prostu się działo czasami przyjeżdżała z torbą słodkiego pieczywa innym
razem z pirackim filmem i zwijali się w ten sam stary koc czuł się komfortowo i to było dużo Laura była prosta nie narzekała na jego brak pieniędzy nie obchodziło jej że nie ma samochodu albo że jedli tuńczyka z słonymi krakersami lubiła go słuchać dawała mu rady motywowała go do kontynuowania Eduardo powiedział jej wszystko powiedział jej że pewnego dnia będzie miał własną firmę że przestanie być pracownikiem że chce dać swojej mamie lepsze życie po prostu na niego spojrzała oczy, które wierzyły w niego bezwarunkowo, ale jak to bywa w wielu tego typu historiach, sprawy potoczyły się inaczej
Ciąg dalszy na następnej stronie:
