Przez pięć długich lat spędzałem więcej czasu przy łóżku żony niż przy swoim. Karmiłem ją łyżeczką, zmieniałem opatrunki i wycierałem z niej ostatnią kroplę potu.
Nazywali mnie głupią, ale wierzyłam w świętą więź małżeńską. Aż do tego popołudnia, kiedy zostawiłam torebkę w domu i wróciłam wcześniej niż zwykle.

W chwili, gdy otworzyłam drzwi do naszego pokoju… zamarłam. Świat, który chroniłam latami, rozsypał się w mgnieniu oka.
Esteban, mężczyzna po trzydziestce, był szczupły, lecz silnie zbudowany, a jego twarz wydawała się starsza, niż wskazywałby na to jego wiek.
Mieszkał z żoną Sofíą w skromnym, parterowym domu na obrzeżach Guadalajary.
Oboje byli nauczycielami szkoły podstawowej i wiedli spokojne, proste życie: nie byli bogaci, ale szczęśliwi.
Ich historia miłosna wzbudziła podziw wielu wokół nich.
Ciąg dalszy na następnej stronie:
