„Tak, to ja” – powiedziałem, biorąc pudełko, ale zanim zdążyła się odwrócić, zapytałem: „Co się stało z Ryanem? On zazwyczaj tu dowozi”.
„Ryan? Który?”
„Wysoki, brązowe włosy, zawsze uśmiechnięty” – powiedziałem szybko.
„Och. On. Już tu nie pracuje. Zrezygnował” – powiedziała i cofnęła się w stronę samochodu.
„Przestać? Kiedy?” – zawołałem za nią, ale wiatr porwał moje słowa.
Pomachała ręką i zniknęła w deszczu.
Zamknąłem drzwi i zaniosłem pudełko do kuchni. Postawiłem je na blacie i otworzyłem wieko. Na początku pomyślałem, że moje oczy płatają mi figle, ale potem zaparło mi dech w piersiach.
W środku, grubym czarnym markerem na tekturze, widniały słowa:
Wiem, co zrobiłeś 50 lat temu…
Pudełko wyślizgnęło mi się z palców i z brzękiem upadło na blat. Kolana mi ugięły się, więc chwyciłam się krawędzi zlewu, żeby nie stracić równowagi.
Kto mógł to napisać? Kto mógł to wiedzieć?
Ukryłem ten sekret głęboko, zapieczętowałem go tak, że nikt nie będzie mógł do niego dotrzeć. Zadbałem o to.
Pięćdziesiąt lat to była cała wieczność, wystarczająco długa, by wspomnienia zdążyły wyblaknąć, świadkowie rozpłynęli się, a prawda została wymazana.
A jednak tak było.
To nie było możliwe. Nikt nie miał się dowiedzieć. Nikt.
Następnego dnia poszedłem do pizzerii. Żądałem odpowiedzi, bez względu na to, jak upokarzające i desperackie to wyglądało.
Musiałem się dowiedzieć, kto przez cały ten czas wysyłał te pizze. A co ważniejsze, musiałem się dowiedzieć, kto stał za tą wiadomością.
Następnego ranka przyjechałem tuż po otwarciu lokalu. Za ladą stała młoda kobieta, stukając czymś w kasę.
Spojrzała w górę i uśmiechnęła się, choć jej wyraz twarzy zmienił się, gdy zobaczyła moją twarz.
„Czy mogę w czymś pomóc?” zapytała.
„Tak” – powiedziałem, starając się zachować spokój. „Muszę rozmawiać z twoim menedżerem”.
W jej oczach pojawił się niepokój, ale skinęła głową i zniknęła na zapleczu. Minutę później pojawił się wysoki mężczyzna w wyprasowanej koszuli i z kwaśną miną.
„Jestem pan Collins, kierownik tutaj” – powiedział energicznie. „W czym mogę pomóc?”
„Ktoś przysyłał mi pizzę co tydzień od miesięcy. Nigdy sama jej nie zamawiałam. A wczoraj wieczorem, kiedy otworzyłam pudełko, w środku była wiadomość. Niepokojąca. Muszę wiedzieć, kto płacił za te zamówienia”.
Pan Collins zmarszczył brwi. „Przykro mi, proszę pani, ale nie ujawniamy informacji o klientach”.
„Proszę” – błagałem. „Muszę wiedzieć, kto to zrobił”.
Ciąg dalszy na następnej stronie:
