Dowiedziałam się, że mój mąż planuje rozwód, więc tydzień później przeniosłam swój majątek wart 400 milionów dolarów… — ODCINEK 2
Używałam osobnego telefonu, prywatnej linii, o której Thomas nie wiedział. Wszystkie rozmowy były dyskretne, krótkie i rzeczowe. Zaczęłam od podstaw. Oddzieliłam swoje nazwisko od rzeczy, które dzieliliśmy. Odłączyłam się od kont, które wiązały mnie z jego firmą. Zamknęłam wszystko, co narażało mnie na niebezpieczeństwo. Potem otworzyłam nowe.
Zarejestrowałam firmę pod nazwą, której nikt nie mógł namierzyć. Na początku przelewałam niewielkie kwoty. Nic zauważalnego. Każdy krok sprawdzałam podwójnie. Żadnych błędów, żadnego zamieszania, po prostu cichy postęp. Pewnego popołudnia powiedziałam Thomasowi, że najpierw pójdę do spa. Uśmiechnęłam się, pocałowałam go w policzek i odjechałam czarnym samochodem. Ale nie poszłam do żadnego spa.
Poszłam do prywatnego banku, nie tego, z którego korzystaliśmy razem, innego, z innym nazwiskiem i innymi zasadami. Zabrałam dokumenty, dowody osobiste i plan. Zanim odeszłam, otworzyłam nowe konto za granicą, czyste, chronione, bezpieczne, miejsce, w którym moje pieniądze byłyby bezpieczne, poza jego zasięgiem.
Nie bałam się. Czułam się bezpiecznie. Myślał, że ma całą władzę. Myślał, że po prostu zareaguję. Ale zapomniał, z kim się ożenił. Zapomniał, kim byłam przed nim. A teraz, podczas gdy on nadal udawał ślepego, ja byłam już dziesięć kroków do przodu. W domu udawałam, że nic się nie zmieniło. Uśmiechałam się, kiedy wchodził przez drzwi.
Robiłam mu poranną kawę, pytałam o spotkania i jak zwykle śmiałam się z jego kiepskich żartów. Dałam mu całusa na pożegnanie i kazałam ostrożnie jechać. Mój głos był spokojny, a oczy niczego nie zdradzały. Myślał, że jestem szczęśliwa. Myślał, że wciąż jestem zakochana. Ale w głębi duszy byłam szeroko rozbudzona. Obserwowałam wszystko.
Podczas gdy spał albo wychodził na spotkania, przeszukiwałam szuflady i teczki. Sprawdzałam każdą starą szafkę na dokumenty i notes z hasłami. Nie był zbyt ostrożny. Zawsze myślał, że nie rozumiem nudnych spraw finansowych, więc niewiele ukrywał. Znajdowałam wyciągi bankowe, rachunki za karty kredytowe, dowody rejestracyjne samochodów i e-maile.
Sprawdzałam pendrive’y, a nawet dno jego szafy. Robiłam zdjęcia wszystkiego telefonem. Zapisałem pliki w ukrytym folderze. Zanotowałem każde znalezione hasło, każdy numer konta, każdy login, którego używał. Używał tych samych haseł w kółko. To ułatwiało sprawę.
Uzyskałem dostęp do kont, o których myślał, że nic nie wie. Niektóre miały przelewy, o których nigdy mi nie powiedział. Inne miały nazwy, których nie rozpoznałem. Nie panikowałem. Ciągle robiłem notatki. Spokojnie. Ostrożnie. W tym samym czasie on też zaczął się inaczej zachowywać. Nie był wystarczająco ostrożny. Rzucał drobne komentarze, prawdopodobnie próbując zasiać mi w głowie jakieś myśli.
Kiedyś wspomniał, jak szalone bywają niektóre rozwody. Innym razem powiedział coś o potrzebie posiadania własnej przestrzeni. Po prostu skinęłam głową i się uśmiechnęłam. Potem zaczął testować nowe samochody sportowe. Powiedział, że to tylko dla zabawy, żeby zobaczyć, co jest dostępne. Pokazywał mi zdjęcia luksusowych apartamentów i penthouse’ów dla singli w internecie.
Zadawałam luźne pytania, jakbym była ciekawa, a nie podejrzliwa. Wyjaśniał każdy szczegół, jakby chciał mnie zaimponować. Pozwoliłam mu mówić. Nie zdawał sobie sprawy, że go obserwuję. Myślał, że powoli przyswajam informacje, ale ja gromadziłam wszystko. Każde wyszukiwanie, każdy komentarz, każdy paragon. Stworzyłam folder na laptopie i zrobiłam dwie kopie zapasowe.
Zapisałam kopie na pendrive, który trzymałam schowaną w szufladzie na skarpetki. Zauważyłam, że zaczął zamykać drzwi do biura, zanim zawsze były otwarte. Teraz powiedział, że musi się bardziej skupić. Uśmiechnęłam się ponownie i powiedziałam, że rozumiem. Tej nocy, kiedy zasnął, użyłam zapasowego klucza, o którym zapomniał, i rozejrzałam się po okolicy w milczeniu.
więcej na następnej stronie
