Dziewczynka dzwoni pod numer 911 i mówi: „To był mój tata i jego przyjaciel” — prawda doprowadza wszystkich do płaczu…

Miguel: 7:00, 15:00 stacja benzynowa, 16:00, 22:00 sklep spożywczy. Zazwyczaj na lodówce widniało zdjęcie zmęczonego mężczyzny obejmującego Lilianę ramieniem i bladą kobietę, która musiała być Sarí, matką dziewczynki. Policjant miał właśnie sprawdzić akademiki, gdy zatrzeszczało jego radio. Funkcjonariuszu López, znaleźliśmy Miguela Ramíreza w sklepie spożywczym przy Main Street i powinien wiedzieć. Po mieście rozeszła się już wieść, że mała dziewczynka zadzwoniła pod numer 911 w sprawie swojego ojca.

Policjant westchnął. W małych miasteczkach, takich jak zielone sosny, wieści rozchodziły się szybciej niż radiowozy i z dużo mniejszą precyzją. Miguel Ramírez przestawiał zawartość lodówki w sklepie spożywczym, gdy zobaczył nadjeżdżający radiowóz. Jego pierwszą myślą była Sarai. Czy coś jej się stało? Serce waliło mu jak młotem, gdy podszedł funkcjonariusz López. „Panie Ramírez, muszę z panem porozmawiać o pańskiej córce, Lilianie”. Twarz Miguela zbladła. „Liliana, co się dzieje z Lilianą?”

Zadzwoniła dziś rano pod numer 911. Została przewieziona do szpitala ogólnego w Pinos Verdes z powodu znacznego wzdęcia brzucha. Ręce Miguela zaczęły się trząść. Szpital, ale czuł się dobrze, kiedy wychodziłam dziś rano. Tylko lekki ból brzucha. Od kilku tygodni ma go z przerwami. Jej głos ucichł, a na twarzy malowało się poczucie winy. Ciągle jej powtarzałam, że pójdziemy do lekarza, ale rachunki za leczenie Sari i moje dwie prace sprawiły, że nagle zrozumiała coś więcej niż to, co powiedział policjant.

Chwila. Sama zadzwoniła pod numer 911. Co powiedziała? Funkcjonariuszka Lopez zachowała neutralny wyraz twarzy. Powiedziała, że ​​martwi się, bo coś, co ty i twoja przyjaciółka jej daliście, mogło ją rozchorować. Oczy Miguela Ramireza rozszerzyły się. „To szaleństwo. Nigdy. Raimundo przyniósł nam zakupy spożywcze w zeszłym tygodniu tylko dlatego, że wiedział, że mamy problemy. Upiekł nawet Lilianę, jej ulubione ciasto. Raimundo Castro, prawda?” – wyjaśnił funkcjonariusz Jose Lopez.

Tak, pracuje w Popular Market. Pomaga nam odkąd stan Saraí się pogorszył. Miguel z niepokojem potarł czoło. „Panie policjancie, muszę jechać do szpitala”. Odwrócił się do swojego przełożonego. „Jerry, to pilna sprawa rodzinna. Muszę jechać”. Jadąc do szpitala, Miguel wpatrywał się w okno, ledwo słyszalnym głosem. Wiedziałem, że źle się czuje. Myślałem, że to grypa albo coś w tym stylu. W szkole ciągle coś się dzieje. Odwrócił się do policjanta, oczy miał zaczerwienione od płaczu.

Jaki ze mnie ojciec? Tak zajęty pracą, że nie zdawałem sobie sprawy, jak chora jest moja córka. Kiedy objawy Liliany zaczęły się pojawiać, oficer López zapytał o to jakieś dwa tygodnie temu. Skarżyła się na ból brzucha. Kilka dni temu zauważyłem, że jej brzuch jest spuchnięty, ale przez cały tydzień miałem podwójne dyżury. Głos Miguela się załamał. Saray ostatnio bardzo choruje. Jej toczeń nasilił się w tym miesiącu. Przez większość dni ledwo wstaje z łóżka.

Następne pytanie przerwała oficjalna stacja radiowa López. „Mówimy, że Saraí Ramírez została odnaleziona i jest w drodze do szpitala. Dzięki Bogu” – westchnął Miguel. „Ma się dobrze”. Znalazła ją jego sąsiadka, pani Invierno. Jest słaba, ale przytomna. Po dotarciu na parking Szpitala Ogólnego Pinos Verdes, Miguel zobaczył karetkę. Ratownicy medyczni pomagali słabej kobiecie na wózku inwalidzkim. „Saraí, Sarí!” – krzyknął, biegnąc w jej stronę. „Miguel, gdzie jest Liliana?” Pani Invierno powiedziała, że ​​zabrała ją policja.

Głos Saraí był ochrypły ze strachu. „Jest w domu, proszę pani” – wyjaśnił oficer López. „Lekarze ją teraz badają”. Dr Elena Cruz czekała na oddziale pediatrycznym, a jej miła twarz wyrażała zaniepokojenie, gdy się przedstawiała. „Stan Liliana jest stabilny, ale martwię się o rozległość wzdęcia brzucha. Przeprowadzamy badania, aby ustalić przyczynę. Czy możemy ją zobaczyć?” – zapytała Saraí, a łzy spływały jej po zapadniętych policzkach. „Oczywiście, ale muszę panią ostrzec, że jest z nią teraz pracownica socjalna, Emma Martínez”.

To standardowa procedura, gdy dziecko dzwoni pod numer 911 z obawami o swoich opiekunów. Miguel zesztywniał. „Panie doktorze, nigdy nie skrzywdzilibyśmy Liliany. Kochamy ją ponad wszystko”. Dr Cruz skinął głową. „Rozumiem, ale musimy postępować zgodnie z protokołem i dowiedzieć się, co jest przyczyną jej stanu”. Wchodząc do pokoju, zobaczyli Lilianę leżącą na szpitalnym łóżku, przez co wydawała się jeszcze mniejsza. Obok niej siedziała kobieta w szarym płaszczu z notesem w dłoni.

„Mamo, tato!” – krzyknęła Liliana, wyciągając ramiona, gdy rodzina się przytuliła. Łzy płynęły strumieniami. Emma Martinez patrzyła z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Na zewnątrz oficer Lopez konsultował się z lekarzem. „Jak myślisz, co jej jest?” – zapytał cicho. Dr Cruz westchnął. „Za wcześnie, żeby to stwierdzić, ale obawiam się, że to nie tylko zatrucie pokarmowe czy wirus. Coś dręczy tę małą dziewczynkę od tygodni”. Emma Martinez, z dwunastoletnim doświadczeniem jako pracownik socjalny, szczyciła się otwartością umysłu.

Obserwując pełne emocji spotkanie Ramírezów, dostrzegła autentyczną troskę w oczach Miguela i opiekuńczy sposób, w jaki Saraí trzymała córkę, pomimo własnej oczywistej słabości. „Państwo Ramírez” – powiedziała, gdy emocje opadły. „Jestem Emma Martínez z opieki społecznej. Chciałabym zadać pani kilka pytań na temat środowiska domowego Liliany i jej historii medycznej”. Saraí otarła łzy, a jej ręce lekko drżały. „Oczywiście, zrobię wszystko, żeby pomóc Lilianie”.

Miguel stanął opiekuńczo przy łóżku. Nie zrobiliśmy nic złego. Kochamy naszą córkę. Emma spokojnie skinęła głową. Rozumiem, że to trudne. Moim zadaniem jest dbać o dobro Liliany i pomagać jej rodzinie w dostępie do potrzebnych im zasobów. Potem spojrzała na dziewczynkę z delikatnym uśmiechem. Kochanie, czy miałabyś coś przeciwko, gdybym porozmawiała z twoimi rodzicami na korytarzu przez chwilę? Pielęgniarka Jessica Flores zostanie z tobą. Po wyjściu na zewnątrz wyraz twarzy Emmy Martinez pozostał profesjonalny, ale życzliwy.

Liliana wspomniała o obawach związanych z czymś, co dali jej tata i jego przyjaciel. Czy możesz wyjaśnić, co miała na myśli? Miguel Ramírez przeczesał włosy dłonią. To musiał być Raimundo. Raimundo Castro przyniósł nam zakupy w zeszłym tygodniu, kiedy lodówka była prawie pusta. Upiekł Lilianie ciasto. Jej głos się załamał. Pracuję na dwóch etatach, żeby pomóc w opłaceniu rachunków za leczenie Sarí. Raimundo nam pomaga. Sarí Ramírez dotknęła jej ramienia. Miguel był niesamowity, opiekując się nami obiema.

Mój toczeń był w tym miesiącu wyjątkowo dotkliwy. Emma robiła notatki. Liliana była pod opieką medyczną z powodu problemów żołądkowych. Rodzice wymienili zawstydzone spojrzenia. „Nie mamy dobrego ubezpieczenia” – przyznała Saray. „Dopłaty są bardzo wysokie, a po mojej ostatniej hospitalizacji” – jej głos ucichł. „Ciągle mu powtarzałam, że pójdziemy do lekarza” – dodał Miguel głuchym głosem. „Ale myślałem, że to tylko grypa żołądkowa. Dzieci zawsze chorują, prawda?” Nigdy bym sobie tego nie wyobraził. Nie mogła dokończyć zdania.

W pokoju Liana opowiadała pielęgniarce Jessice o pluszakach, które ma w domu, gdy dr Elena Cruz wróciła z tabletką w dłoni. „Mamy wstępne wyniki” – powiedziała zebranym dorosłym. Krew Liliany wykazuje oznaki infekcji i stanu zapalnego. Będziemy potrzebować bardziej szczegółowych badań, w tym USG jamy brzusznej. „Infekcja” – powtórzyła z niepokojem Saraí. „Jaki rodzaj infekcji?” „Musimy to ustalić” – wyjaśniła lekarka. „Może to być kilka rzeczy. Muszę też dowiedzieć się więcej o warunkach panujących w jej domu, o źródle wody, miejscach przygotowywania posiłków i tym podobnych”.

Miguel spiął się. Co pan sugeruje? Niczego nie sugeruję, panie Ramirez. Próbuję zidentyfikować potencjalne źródła zakażenia, abym mógł odpowiednio leczyć pańską córkę. Funkcjonariusz José López, który w milczeniu obserwował sytuację, zrobił krok naprzód. Za pana pozwoleniem, chciałbym sprawdzić pański dom. To może pomóc lekarzom szybciej zidentyfikować przyczynę. Zanim Miguel zdążył odpowiedzieć, zadzwonił telefon. To było jego drugie zadanie, w którym pytał, dlaczego nie pojawił się na zmianie.

„Nie dam rady dzisiaj” – powiedział, a jego głos był napięty. „Moja córka jest w szpitalu”. Po chwili słuchania jego twarz pociemniała. „Ale potrzebuję tej pracy. Proszę, czy mogę nadrobić godziny?” „Halo”. Spojrzał na telefon. Rozłączył się. „Chyba właśnie mnie zwolnił”. Saray wzięła go za rękę, ze łzami w oczach. „Co teraz zrobimy?” Emma wymieniła spojrzenia z funkcjonariuszem Lopezem. „Panie i pani Ramirez, istnieją programy pomocy doraźnej, które mogą pomóc wam przetrwać ten kryzys”.

Pozwólcie mi zadzwonić. Podczas gdy dorośli rozmawiali cicho, Liliana obserwowała ich z łóżka, szeroko otwierając oczy z niepokojem. Nie chciała sprawiać tyle kłopotów dzwoniąc pod 911. Chciała tylko, żeby przestał ją boleć brzuch. Na zewnątrz pokoju pielęgniarka podeszła do dr Cruza z innymi wynikami. Lekarka zmarszczyła brwi, czytając gazetę. „Połącz z Raimundo Castro” – powiedziała cicho do funkcjonariusza Lópeza.

I musimy natychmiast sprawdzić stan wody w twoim domu. Następnego ranka słońce rzucało długie cienie na zielone sosny, gdy Raimundo Castro układał owoce i warzywa na targu. W wieku 52 lat miał zniszczone dłonie, typowe dla człowieka, który ciężko pracował przez całe życie. Wdowiec od pięciu lat, odnalazł sens w pomaganiu innym, zwłaszcza rodzinie Ramirez, która przypomniała mu o jego własnych zmaganiach z samotnym wychowywaniem córki po śmierci żony.

Kiedy jego przełożony poklepał go po ramieniu, Raimundo odwrócił się i zobaczył oficera José Lópeza czekającego na niego przy wejściu. Raimundo Castro, muszę z tobą porozmawiać o rodzinie Ramírezów. Wyraz twarzy Raimunda Castro zmienił się z zaskoczenia w zaniepokojenie. Wszystko w porządku. Czy coś się stało Sarí? Chodzi o Lilianę. Jest w szpitalu. Twarz Raimunda zbladła. Szpitalu, co się stało? Cierpi na ostrą chorobę. Wspomniała, że ​​ostatnio przyniosłeś jej jedzenie. Raimundo szybko skinął głową.

 

 

 

Ciąg dalszy na następnej stronie: